Zima za oknem zmusiła mnie do zanabycia ekwipunku na nowy sezon zimowy. Obecna deska snowboardowa… dawno winna być na śmietniku – miała już 7 lat, a w przeszłym sezonie jadąc po kamieniach wymęczyłem ją definitywnie. Wiązania już się rozpadały, a moja kurta snowboardowa najlepsze lata miała już dawno sobą. A więc – poważna lista sprzętu do kupienia i mało czasu, bo wyjazd na Sylwestra nadchodził wielkimi krokami.
Trafiłem na reklamę Snow4Life na Facebooku, przeczytałem recenzje, spojrzałem na sklep internetowy… pomyślałem że może być interesująco. Naprawdę interesująco – bo z daleka widać że w sklepie sprzedają „człowieki” z zajawą, a z kim gada się najlepiej jak nie z fanatykiem.
Pojechałem tam w piątek po Świętach, a ode mnie z Warszawy do Katowic nie jest zupełnie tak blisko, i mimo że w mieście jest kilka sklepów snb/ski zdecydowałem się na podróż naszymi nowymi Pendolino do Katowic. W gruncie rzeczy decydująca tu była oferta, bo po ośmiu latach jeżdżenia na Burtonie jedyne czego pragnąłem kupić jakąś nowiutką, dobrą deskę snowboardową.
Szeroki wybór sprzętu
W gruncie rzeczy już nim ruszyłem ograniczyłem dobór do mniej znanego modelu Signal Snowboard, dwóch Never Summer tudzież warunkowo GNU. Ostatecznie dorwałem Never Summer Cobra, ale to niezbyt interesujące.
Większe znaczenie miały odniesione wrażenia.
Otwieram drzwi do sklepu. W narożniku mały piecyk przyjemnie grzeje, a Siwy (właściciel) śmigał po sklepie i wyciągał towar z magazynu. Od razu podszedłem do niego mówiąc o co mi chodzi, i bez opierdzielania przeszliśmy do oglądania desek. Krzysiek jak się okazało podczas rozmowy jeździ od piętnastu lat, a poza sprzedażą desek aranżuje też obozy snowboardowe.
Ale OK, zajmijmy się tym, co istotne.
Obsługa
W większości sklepów, nie tylko sportowych, sprzedawca wciśnie Ci najdroższy produkt ze sklepu i będzie kontent. Tutaj było zupełnie inaczej. Po poznaniu moich wymogów Siwy odradził mi zdecydowanie najdroższe z preselekcjonowanego zestawu GNU Billy Goat i przekonał do kupna tańszej o parę stów deski snowboardowej Never Summer Cobra X.
Nie ukrywam – na snowboardzie lubię zasuwać, a sprzedawca zasugerował owego NS’a jako balistyczne bydle przeznaczone do szybkiej jazdy po stokach gór.
Nie było tu żadnej omyłki, bo wypróbowana w alpejskich warunkach decha okazała się świetnym zakupem na koniec 2014 roku.
To właśnie detalicznie to czego poszukiwałem – w tym momencie mogę konkretnie zasuwać nie przeżywając dziwnych efektów w formie wibrowania, drgań lub innych kwasów. Po prostu łoję w dół i to całość co mnie obchodzi.
Do kompletu wziąłem solidne wiązania snowboardowe – Flux, a dopełnieniem shoppingu była kurtka Airblaster. Inna bajka żeW sumie to dzięki zaoszczędzeniu paru stówek w stosunku do planu mogłem kupić też na dodatek nowe gogle na snowboard… Von Zipper oczywiście!
Reasumując.
Rekomenduję tego sprzedającego – towar kupiony w Snow4Life absolutnie spełnił pokładane nadzieje!